Wyspy Komorskie

Znowu w Mustamudu !!!!!!!!!!!

Port Mutsamudu
27.11.2015 Z Wysp Komorskich najbardziej polubiłem wyspę Anjouan. Odwiedziłem ją kilka razy. Maleńki porcik w Mutsamudu, gdzie często mogłem zacumować do starego holownika i nie martwić się o wybieranie cum przy niskim czy wysokim pływie, był bardzo przyjemnym miejscem na postój. Mimo, że to arabska wyspa, miałem tutaj dobre relacje z mieszkańcami. Ostatni raz odwiedziłem ją w 1998 roku.

Już kilka mil od portu zauważam, że w Mutsamudu coś się zmieniło. Na nabrzeżu stoją setki kontenerów, nawet dawne boisko do piłki nożnej zostało zamienione na parking kontenerowy. Gdy podpływamy bliżej okazuje się, że przy nabrzeżu stoją 4 stateczki pasażerskie oraz 5 trochę podrdzewiałych małych statków. Ten najbardziej zardzewiały - stary holownik - stoi jak pomnik w tym samym miejscu, co kiedyś. 


Kiedy dobijamy do nabrzeża, podnosi się alarm. Ktoś że statku pokazuje na komorską banderkę podwieszoną pod salingiem na „Czarnym”. Zielona bandera z 4 gwiazdami i półksiężycem została zmieniona. W 1984 pod salingiem podwieszałem banderkę francuską. W 1988 musiałem podnieść zieloną z 4 gwiazdkami półksiężycem. Kiedy w 1998 przybiliśmy do nabrzeża, dwóch żołnierzy z kałaszami zjawiło się przy jachcie i kazało nam tą flagę zdjąć. Dlaczego? - spytałem. Anjouan jest już osobnym niezależnym państwem. To jaką mam podnieść flagę? Po długim namyśle jeden z żołnierzy powiedział, abym podniósł francuską. 

Agent mówi nam, że mamy natychmiast odpłynąć od nabrzeża, bo będzie awantura. Trzeba wywołać na 16 kapitana portu i wtedy przypłynąć do nabrzeża. Wołam na 16 i wołam. Po kilkunastu minutach zgłasza się kapitan portu i każe nam stanąć na kotwicy. 15 minut po zakotwiczeniu. Z nabrzeża ktoś krzyczy, że mamy wpływać do portu. Kotwica w górę. Gdy tylko dobijamy do nabrzeża na Czarnym zjawia się „szarańcza” – czyli kapitan portu, żandarm, policjant, ktoś od paszportów oraz dwóch panów z customs. Żandarm już z brzegu krzyczy, że chce butelkę wódki. Kapitan portu oświadcza, że za 20 $ USA przyniesie nową komorską banderkę. Przez pięć dni ją niósł, ale nie doniósł. 

Okazuje się, że teraz na Komorach nie kochają amerykańskich dolarów tylko Euro. I tak, rad nie rad, trzeba płacić. Port - 50 Euro. Customs - 50 Euro. Policja - 40 Euro. Imigration - 50 Euro. Żandarmeria - 20 Euro, plus kapitan portru - 20 $ USA do kieszeni. 500 litrów wody - 20 $ USA. No i każdy z nas musiał zapłacić po 30 Euro za wizy. Takiego oszustwa nigdy na tej wyspie nie było. 

Pamiętam, że ten port kilkanaście lat temu odwiedził nasz żaglowiec Pogoria. Na ścianie falochronu załoga zostawiłą nawet napis z rysunkiem. Kapitan Wojciech Jacobson bardzo mile wspomina pobyt na tej wyspie. Ja też miałem miłe wspomnienia, ale po ostatnim przyjęciu w porcie, wszystkim żeglarzom będę odradzał wizyty na Wyspach Komorskich. Wyspa Anjouan jest naprawdę piękna. Natomiast jest bezmyślnie dewastowana. Brud na każdym kroku. Wyschnięte koryto rzeki zasypane różnymi odpadami (bardzo dużo plastykowych worków), miedzy którymi w biały dzień grasują szczury. Na wąziutkich uliczkach wszędzie walają się śmieci. Dużo starych budynków stoi w ruinie. Nikt nie wie, jakie tutaj jest bezrobocie. Nawet ci, którzy pracują nie otrzymują wypłaty czasami przez kilka miesięcy.

Tragedia w Mutsamudu
Miałem tutaj wzruszające spotkanie z Akramem Abdullahem, który jako mały chłopiec, często odwiedzał port i Czarny Diament. Teraz pracuje jako radiooficer w porcie. Akram od 4 miesięcy nie otrzymał wypłaty. W wielkiej tajemnicy powiedział mi, że jest katolikiem. 

Akran Abdallah z Mustamudu

Spotkałem też Textona, który odbył dwa rejsy z Anjouan na Reunion i powrotem. Niestety ponoć miał wypadek i teraz ma lekkiego świra. 

Texton

Na uliczkach Mustamudu widać zadziwiająco dużą ilość malutkich sklepików, w których można kupić olej, ryż, pastę pomidorową, Coca Colę czy Fantę oraz bagietki i inne drobiazgi. 

Trafiliśmy na sezon mango, liczi i bananów. Zaskoczyły mnie codzienne bardzo duże dostawy świeżych ryb, głównie tuńczyków i bonito, w przyzwoitej cenie - 4 Euro za 3 kg. 

Poważnym problemem na wyspie jest prąd, który wyłączany jest często i niespodziewanie. 

Jak wspomniałem, wyspa jest niezwykle urocza ale nie mogę zrozumieć dlaczego mieszkańcy dewastują ją w tak okrutny sposób. 

Gdy bardzo rozczarowany wypływałem z tego portu, zastanawiałem się jaka będzie moja reakcja, gdy przypłyniemy na Zanzibar.

Pasażer na gapę